21 lipca 2014

Capitulo 3

Ludzie pat­rzą, a nie widzą, roz­ważają, nie myśląc. 
W po­seg­re­gowa­nym życiu nie znaj­dują miej­sca na ba­let 
po­wiet­rznych cząstek w gąszczu ke­raty­nowych wi­ci. 
Cho­wają uszy na sze­rokich przes­trze­niach, 
kulą głowę w swo­je mar­ne ra­miona,
 niez­dolne by objąć to wszys­tko, co mają, 
po­zos­ta­wiają je więc pus­te i narze­kają na włas­ne nieszczęście.



- Mamo, czy podwieziesz mnie dzisiaj na ulicę Gramani? - Pytam.

Jest poniedziałkowy ranek. Od dwóch tygodni moje życie wygląda zupełnie inaczej niż kiedyś. Weekendy spędzam z rodziną w domu. Natomiast od poniedziałku do piątku mieszkam w cudownym budynku wraz ze wszystkimi innymi aktorami. To jest niezwykłe. Powoli zaczynam przyzwyczajać się do nowego trybu życia. Posiłki jemy wszyscy razem w jadalni. Są pyszne, ale nie ma to jak obiad ugotowany przez moją mamę. 

Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Spełni się moje marzenie. Będę miała sesję zdjęciową! Na samą myśl o niej przechodzi mnie dreszczyk ekscytacji. Nie mogę się doczekać! Moja rodzina jednak nic o niej nie wie.. Jakby mama się dowiedziała o sesji to byłoby nie za przyjemnie. Od piątkowego popołudnia by mnie do niej przygotowywała, a ja po prostu chcę spędzić weekendy z rodziną. Nie chcę wtedy myśleć o pracy.
- Ale przecież twój plan filmowy jest w zupełnie innym miejscu! - Dziwi się Maria. 

Moja mama właściwie ma na imię Marianna, ale to imię jest zdecydowanie za długie. 

- Wiem, mamo, ale... Dziś mam sesję zdjęciową. - Mówię szybko. 

Oj, chyba zaraz się zacznie kazanie. Powinnam jej powiedzieć wcześniej.. Cóż, to jest moje życie i sama mogę za siebie decydować. 

Sięgam po kanapkę. Ale one są pyszne! Serek do smarowania doskonale komponuje się z pomidorem. I jeszcze moja ulubiona herbata. Połączenie idealne. Muszę mieć dzisiaj dużo energii, bo coś czuję, że będzie to wykańczający dzień.

- Jak to sesja zdjęciowa?! Czemu nie mówiłaś prędzej? 

Co by tu odpowiedzieć?Nie chcę jej sprawić przykrości. Przecież nie powiedziałam nic o sesji, bo chciałam z nią normalnie spędzić te niecałe trzy dni..

- Tak jakoś wyszło. Przepraszam. - Sięgam po ostatnią kanapkę, która znajduje się na stole. - Został jeszcze serek do smarowania?

- Tak, ale kanapek sobie nie zrobisz!

- Dlaczego?! - Wykrzykuję załamana. To przez tą sesję! Lepszej kary wymyślić nie szło!
- Dlatego, że już Ci przygotowałam kanapki na cały dzień. - Uśmiecha się do mnie. 

Mój gniew prysnął. Jak ona mnie dobrze rozumie!Wiadomo, że rozumie, bo przecież jest moją matką. Bez zastanowienia rzucam się mamie na szyję.

- Dziękuję, kocham Cię!

- Wiem o tym.

Ni stąd ni zowąd  zaczynamy się śmiać. Dobrze, że myśli o mnie. Co ja bym bez niej zrobiła? Nagle w mojej głowie pojawia się Viola.. Ona nie ma matki. Nie wie jak to jest.. Ale przecież ona nie jest prawdziwą osobą! Została wymyślona.. Ale na świecie są dzieci, które nie mają matki.. To musi być coś strasznego!

- To, co? Jedziesz czy nie? - Woła z przedpokoju tata. - Dłużej na ciebie nie czekam!

- Już idę! Tylko muszę skoczyć do pokoju po torebkę i już, już... Poczekaj na mnie! 

Wybiegam z kuchni i kieruję się do mojego pokoju. Wpadam do niego i jeszcze szybko przeglądam się w lustrze, biorę przygotowaną wcześniej torebkę i biegnę w stronę czarnego samochodu ojca. Na tylnym siedzeniu widzę mój mały bagaż. Spakowałam do niego ubrania, w których będę chodzić przez najbliższe pięć dni..

- Właśnie miałem odjeżdżać. Dobrze, że postanowiłem dać Ci 10 sekund, bo byś musiała sama skombinować sobie środek transportu. - Udaje poważnego, ale widać, że za chwilę wybuchnie śmiechem.

- Dziękuję, że byłeś taki łaskawy. - Całuję go w policzek - Kierunek Garmani! - Mówię i zaczynam się śmiać. Tata jest zdezorientowany. On również nic nie wie o sesji..

- Dziś ty jesteś szefową.

- Nie ma sprawy 

Teraz również on zaczyna się śmiać. Nie ma to jak dobra atmosfera w drodze do pracy.

Droga zajmie nam trochę czasu. Buenos Aires jest ogromnym miastem! Wspomnienia z piątku wracają. Po dniu nagrywania postanowiłyśmy z Mechi pójść do pobliskiej lodziarni. Dołączyła do nas "szalona czwórka". Długo nie zapomnę tego dnia! Jak wróciłam do domu, mój pokój wydał mi się jakiś taki smutny. Te same meble, tylko czasem zmieniało się miejsce położenia ciuchów, butów. Musiałam w nim coś zmienić! Popatrzyłam na ścianę, przy której stało łóżko. To ona mi tu nie pasowała. Nagle mnie olśniło. Graffiti! Przecież to doda temu miejscu niezwykłości. Wzięłam się do roboty. Zaczęłam szkicować graffiti z garderoby. Pasowałoby tu idealnie! Spać położyłam się około północy.. W sobotę i niedzielę przekonywałam rodziców. Na początku byli przeciwni, ale w przekonywaniu ich pomógł mi Francisco. To dzięki niemu rodzice w końcu się zgodzili. Już nie mogę się doczekać! Mój pokój w końcu nabierze barw.

Podróż dobiegła końca. Jest dopiero 8:30 ale znając moje przyjaciółki już szaleją w środku.

- Dziękuję, że mnie tu przywiozłeś. Do domu wrócę sama. Pa.
Zamykam drzwi samochodu i macham tacie na pożegnanie. Gdy samochód znika mi z oczu odwracam się w kierunku budynku. Dom nie wyróżnia się od pozostałych stojących na ulicy. Jest prosty i mało osób wie, co kryje w środku. Ja dzisiaj się tego dowiem. 

Podchodzę do drzwi wejściowych i dzwonię. Po chwili drzwi otwiera mężczyzna drobnej budowy.

- Dzień dobry! Przyszłam na sesję zdjęciową. Moje nazwisko to Stoessel. - Witam się z nim.

Dopiero teraz zauważyłam listę, którą trzyma. Zapewne ma wypisane wszystkie nasze nazwiska. Kto by je w sumie zapamiętał? Ja nadal się mylę.. Jednak z dnia na dzień mylę się mniej.

- Witam i zapraszam do środka.

Ledwie przekraczam próg budynku. Mechi bez żadnych ceregieli zarzuca ręce na moją szyję. Takiego przywitania się nie spodziewałam. Znamy się tak krótko, a już stałyśmy się przyjaciółkami. Wiem, że mogę z każdym problemem przyjść do niej, bo mnie wysłucha.

- Tini! Wreszcie jesteś! Jestem taka podekscytowana! To twoja pierwsza sesja zdjęciowa!

- Też się cieszę, że Cię widzę! Prowadź i tłumacz, co będziemy robić!

Dziewczyna od razu chwyta mnie za rękę i już mamy iść gdy nagle staje nam na drodze jakaś kobieta.

- Przykro mi bardzo, ale musi panienka iść ze mną.

- Przepraszam, ale kim pani jest? - Pytam. 

Wizja wspólnie spędzonego dnia z Mechi jest bardzo przyjemna. Czekałam na spotkanie z Mechi odkąd się rozstałyśmy pod moim domem. A ta kobieta tak łatwo może wszystko zepsuć! Chciałam opowiedzieć Mechi o zmianach, jakie zamierzam wprowadzić w moim pokoju.

- Jestem tutaj osobą odpowiedzialną za twój wygląd. Więc proszę za mną, dam pannie ubrania, w które ma się panienka przebrać. A potem zabiorę pannę do makijażystek.

Oj coś mi się wydaje, że trudno nam się będzie współpracować. Dlaczego ona zwraca się do mnie "panienka"? Zaczyna mnie to denerwować.

- Dobrze, pani jest tutaj szefową. - To jej się spodobało! Uśmiech wykwitł od razu na jej twarzy. - Czy możemy już iść po moje stroje?

- Oczywiście. Proszę za mną!

Nieznajoma idzie przede mną. Jest szczupła i wysoka. Widać, że dba o swój wygląd. Gdyby tylko zmieniła swoje podejście do mnie. Byłaby idealną stylistką. Na pierwszy rzut oka widać, że zna się na rzeczy. No cóż. Nie zawsze wszystko idzie nam po myśli. 

Weszłyśmy do małego pomieszczenia. Pełno w nim rozmaitych ubrań. W ostatniej chwili powstrzymuję się od westchnięcia. Nigdy jeszcze nie widziałam tak dużej garderoby! Kobieta w międzyczasie zdążyła już podejść do pobliskiego stojaka pełnego spódniczek. 

- Przepraszam, ale czy to są ubrania dla mnie? Są takie... Słodkie, dziewczęce.

- Taki jest właśnie styl Violetty. Jest ona "córeczką tatusia”, więc musi wyglądać uroczo.

No pięknie. Mam nadzieję, że wygląd Violi w serialu zacznie się zmieniać. Wolę ubrania bardziej takie rockowe, z pazurem a to... Nie wiem czy spodoba się widzom... Chociaż z tego co się orientuję serial będzie przeznaczony dla dzieci. Nie można mieć zbyt "wyzywających" stroi..

- Proszę ubierz się w to. - podaje mi białą bluzeczkę i beżową spódniczkę z kokardką. - O! Prawie zapomniałam. Tutaj masz jeszcze medalik. - W ręce trzyma małe zawiniątko - A teraz idź się przebierz, bo wszyscy na ciebie czekają.

Weszłam do przebieralni. Szybko zmieniłam strój. Ze zdziwieniem spoglądam w duże lustro. Właśnie patrzy na mnie obca dziewczyna. Jest smutna i przerażona. Jesteśmy ubrane podobnie. Nie mogę uwierzyć, że to ja. Ta zmiana jest... To, co się dzieje przyszło za szybko. Zdecydowanie za szybko. Biorę głęboki wdech i wychodzę z przebieralni. Staram się uśmiechać, ale nie wychodzi mi to za dobrze.

- Czy coś cię gniecie? Może dać większy rozmiar? - Pyta stylistka.

- Nie, wszystko jest doskonale dobrane. - Odpowiadam i widzę zbliżającego się do nas Pabla.

- Wow jak ty ślicznie wyglądasz - Uśmiecha się do mnie. 

Widać, że chce mnie podnieść na duchu. Dobrze, że przyszedł. Bycie sam na sam ze stylistką wprawia mnie w.. No właśnie. W co? Czuję się dziwnie samotna.

- Dziękuję. - Postanawiam wykonać piruet. Chyba tak zachowałaby się Violetta...
- Uważaj, co nie zniszczysz stroju! - Upomina mnie stylistka. Tym samym psuje mi zabawę i mój dobry humor się ulatnia.

- Gdzie teraz mam iść? - Pytam ostro kobietę. Jak ona mnie wkurza!

- Teraz do makijażystek. Proszę za mną!

- Przykro mi, ale tym razem Tini idzie ze mną. - Zaczyna protestować Pablo. Jeśli przekona tą jędzę to będę mu dozgonnie wdzięczna. - Wiem gdzie znajdują się makijażystki i właśnie idę w tamtym kierunku.

- Nie ma mowy.

- Proszę się zgodzić! - Postanowiłam wesprzeć Pabla.

- Ale... Niech wam będzie. Ten jeden raz! 

Kobieta odwraca się na pięcie i odchodzi z dumnie podniesionym czołem. Skupiła na sobie wzrok kilku osób słuchających naszej rozmowy.

- Dzięki, że mnie wybawiłeś.

- Na mnie zawsze możesz liczyć. Coś mi się wydaje, że Benita nie przypadła Ci do gustu.

- Benita? Skąd znasz jej imię? Mi ani słówkiem o sobie nie pisnęła. 

Ciekawa jestem dlaczego ta kobieta tak się oschle wobec mnie zachowuje. 

- Co o niej wiesz?

- Chyba za długo nie wytrzymasz z nią, nic o niej nie wiedząc. - Ma rację, zżera mnie ciekawość - Benitę spotkałem na castingu. Była razem z córką, która starała się o rolę Violetty. Jej matka była pewna, że Anita nie ma sobie równych i z łatwością dostanie rolę. Niestety myliła się. Wybrali Ciebie. Jednakże Benita postanowiła zgłosić się na stylistę do serialu. Pech chciał że została twoją stylistką.

- To przez to mnie tak nienawidzi.

Wreszcie zrozumiałam. Ona jest wściekła, bo myśli że ukradłam rolę jej córce - współczuję jej. I w pełni ją rozumiem. Zapewne też na jej miejscu byłabym zła, no ale bez przesady.

- Czyli wszystko jasne?

- Jak słońce. To idziemy? 

Mam przeczucie, że jeśli się spóźnię to nie tylko ja będę mieć kłopoty, Benita też.

- Oczywiście. Pani pozwoli? - Wyciągnął do mnie rękę.

- No nie wiem - Zaczynam się śmiać i bez wahania podaję mu dłoń. - Prowadź.

Pablo jest osobą, która sprawia, że zły humor szybko mija. Chyba nie potrafiłabym być na niego zła. Dobrze że mi o tym wszystkim opowiedział. Co ja bym bez niego zrobiła?

W końcu doszliśmy. Szliśmy w ciszy, jednak droga była bardzo krótka. Czekano już na nas. W tym pomieszczeniu znajduje się kilka stanowisk pracy. Są tu też moi znajomi. Całkowicie odmienieni. Jak widać nie tylko mi strój nie przypadł do gustu. Mechi ma błyszczący, obcisły strój. Nie pasuje do niej ale do Ludmi to co innego.

- Dobrze, że już przyszliście. Martwiłam się o was - wyznaje Mechi. 

Ma taką smutną minę. Co się stało? Tak inaczej patrzy na mnie. Muszę się dowiedzieć o co jej chodzi. Miejsce koło niej jest wolne, więc bez zastanowienia siadam obok.

- Czemu jesteś smutna? - Zwracam się do niej.

- Nie jestem smutna. Coś ci się wydaje.

- Nie wydaje mi się bo już dawno byś zaszczyciła mnie kawałem.

- Może i masz rację. Opowiem Ci wszystko kiedy indziej. Okej? - Pyta. Postanawiam ją przytulić. Na smutek to zawsze pomaga. - Idzie twoja makijażystka. Szykuj się na przemianę.

- Już przeszłam przemianę. - Pokazuję mój strój i Mechi zaczyna cicho się śmiać. Ulżyło mi. Lepiej się czuję widząc ją radosną.

- Czy ty jesteś Martina? - Pyta makijażystka.

- Tak to właśnie ja. - Uśmiechnęłam się. 

Nigdy jeszcze nie korzystałam z takich usług. Ale co ma być to będzie. Prędzej czy później i tak mnie to czekało. Muszę się przyzwyczaić.

Najpierw Angie zajęła się moją twarzą. Później przeszła do dłoni. Po nich zajęła się włosami. Efekt jest trudny do opisania. Znów gdy patrzę w lustro widzę Violettę, a nie Martinę. To jest dziwne uczucie. Będzie się powtarzać codziennie do zakończenia zdjęć do serialu.

Violetta jest piękną dziewczyną. Ma rozpuszczone proste włosy, delikatny makijaż, jasno fioletowe paznokcie i bardzo dziewczęcy strój. To co nas łączy to rysy twarzy, wzrost i oczy. No i oczywiście głos.

Mechi chwyta mnie za rękę i prowadzi w najważniejsze miejsce. Plan zdjęciowy. Pełno tu reflektorów. Przed aparatem stoi Lodo i pozuje. Jest taka naturalna. Przyjmuje różne wyrazy twarzy i pozy.

- Dziękuję byłaś świetna. - Zwraca się do niej fotograf. - Czy jest już gotowa Violetta?

- Tak już jestem. - Podchodzę do niego.

- Proszę stań tutaj. Tu masz mikrofon i udawaj, że śpiewasz. Czy to jest twoja pierwsza sesja? - Potakuję w odpowiedzi. - To w takim razie dam Ci radę. Bądź sobą. Nie, przepraszam. Bądź Violettą i nie zwracaj uwagi na aparat. Pokaż emocje. Ten śpiew jest dla ciebie najważniejszy. To on tobą kieruje.

- Dziękuję za rady. - Uśmiecham się do niego. Jest bardzo miły.

Chwytam mikrofon i zaczynam śpiewać. Śpiewam cicho, niesłyszalnie. Zaczynam tańczyć. Tracę rzeczywistość. Najważniejszy jest śpiew. Z transu wyrywa mnie szczęśliwy fotograf.

- Trzymaj tak dalej! Aparat Cię kocha!

Jestem szczęśliwa. Odrywam się od mikrofonu i zaczynam pozować. Teraz nie śpiewam. Nie tańczę. To jest cudowne. Pokazuję grzeczną dziewczynkę. Ukazuję wahanie, strach, szczęście, smutek. Nigdy jeszcze nie pokazałam tylu emocji w tak krótkim czasie. Ktoś podaje mi Pamiętnik. Otwieram go i zaczynam w nim pisać. Przytulam go. Wiem, że to jest atrybut Violetty.

- Dziękuję. Biegnij się przebrać i zapraszam ponownie za 15 minut.

Przed aparatem staje Jorge. Jednak muszę iść znaleźć Benitę. Chciałabym zobaczyć jak on pozuje, ale nie mam czasu. Czuję nagły smutek.. Czy to jest normalne? 

Biegnę szukać stylistki. Znajduję ją przy przebieralni. Trzyma przebranie dla mnie. Tym razem jest to kolorowa spódniczka, biała bluzeczka w innym kroju i białe buty na obcasie.

- Dziękuję Ci. Bez Ciebie bym sobie nie poradziła. Proszę przyprowadź tu kiedyś Anitę bardzo chciałabym ją poznać. 

Widzę zaskoczenie na jej twarzy. Tego się nie spodziewała. Wchodzę do przebieralni i szybko zmieniam strój.

- Czy muszę iść jeszcze do makijażystek? - Pytam z nadzieją, że tak bo moje włosy są w nieładzie a nie chcę zostać odesłana z powrotem.

- Tak, oczywiście. Chodź bo się spóźnimy.

Wizyta w salonie odnowy zajęła może jakieś pięć minut. Angie poprawiła mi włosy i lekko przypudrowała moją twarz.

- Dziękuję. Idę bo się spóźnię. - Mówię i wychodzę z pomieszczenia.

Wolę nie biec. Jeszcze bym się potknęła i wolę nie myśleć co by było dalej. Droga na plan zdjęciowy jest króciutka. Przychodzę przed czasem. Jeszcze pozuje Jorge. Nieźle mu idzie. Przyłączył się do niego Pablo i rzucają sobie na wzajem wyzywające spojrzenia.

- Czy jest już Viola? - Pyta fotograf.

- Tak jestem. Co mam robić?

- Staniesz pomiędzy Leónem i Tomasem. Nie wiesz, którego wybrać. Reszta należy do ciebie.

Że co? Nie spodziewałam się wspólnej sesji. Staję na środku i nie mam pojęcia co robić. Tini musisz dać radę! Pokazuję wahanie. Odwracam się w stronę Jorga i zaczynam się do niego uśmiechać. Pablo chwyta mnie za rękę. Kieruję wzrok na niego. Staram się ale czuję, że mi nie wychodzi. Pokazuję na nich i robię minę z cyklu "co wybrać". Jorge mi niestety nie pomaga. Dobrze, że mam makijaż bo pewnie moja twarz przybrałaby kolor ostrej czerwieni. Próbuję nie myśleć o niczym. Teraz najważniejsza jest sesja.

- Właśnie o coś takiego mi chodziło. Dziękuję. Jorge możesz już odejść. Teraz będzie sesja z Violą i Tomasem. Proszę usiądźcie. Tomi masz tu gitarę. Zacznij grać i śpiewać dla Violi. Ty natomiast siedzisz koło niego i jesteś pewna, że to jest ten jedyny. Zgoda?

Kiwamy głowami i robimy to co karze. Pablo kieruje głowę w moją stronę. Uśmiecha się do mnie. Nie potrafię przestać patrzeć w jego oczy. Są takie szczere... Odpowiadam mu uśmiechem. Zaczyna coś śpiewać nie znam tego ale słowa są takie piękne!

Nie wiem co powiedzieć
Nie pragnę rozmowy
Nie wytłumaczę tego
Jeśli zachowasz moje sekrety
I marzenia to zrozumiesz, że
Jesteś jak piosenka
Która opisuje
Bicie mojego serca
Każdy twój gest
Sprawia, że czuję, że
Jesteśmy razem od zawsze

Przyłapuję się na tym, że mam zamknięte oczy i kiwam głową do rytmu. To jest niesamowite! W jednej chwili wszystkie moje troski uciekły. Została tylko ta piosenka. Pablo przestaje grać. Ponownie zwracam wzrok w jego stronę i szczerze się uśmiecham.

- Dziękuję - Szepczę i przytulam się do niego. Ciekawe czy także to uwiecznił fotograf?

- Tomas możesz już iść. Teraz kolej Leóna. - Jorge zamienił się miejscem z Pablem - Dobrze. León: Ta dziewczyna jest tą, o której zawsze śniłeś. Zrobiłbyś dla niej wszystko. Ty Violu nie jesteś pewna czy chcesz z nim być. Zrozumiałe?

- Tak - Mówimy równocześnie. 

Jorge chwyta mnie za rękę i ciągnie w swoją stronę. Jak mnie wystraszył! Wpadam mu w ramiona.

- Co ty robisz? - Zaczynam się śmiać.
Chwyta mnie za dłoń i kilka razy okręca jak w tańcu. Staję zdziwiona. Nie tego chciał fotograf. Ale jakoś jeszcze nie narzeka. Jorge zaczął coś nucić. Była to melodia piosenki Pabla. Odwracam się do niego i zaczynam się uśmiechać. On podchodzi do mnie i wyciąga rękę. Waham się.
- Dziękuję za sesję. Violu idź poprawić makijaż i fryzurę bo została jeszcze sesja z przyjaciółkami. Oraz z Ludmiłą.

Biegnę szukać Benity. Może ma dla mnie jakiś inny strój? Czeka na mnie w tym samym miejscu co ostatnio. Ma dla mnie nowe ubranie.

- Dziękuję Ci! Co ja bym bez ciebie zrobiła? 

Staram się być dla niej miła by wiedziała, że ją szanuję.

Przebieram się najszybciej jak umiem. Tym razem Benita wybrała dla mnie prostą błękitną spódniczkę z różową kokardą, biały T-shirt w tęcze i chmurki. Wybiegam z przebieralni i pędzę do makijażystek.

Dziewczyny bardzo się starają. Makijaż się nie zmienił. Tylko lekko go poprawiły. Moja fryzura przeszła natomiast metamorfozę. Rozpuszczone, proste włosy zmieniły się w falowane, spięte w kucyk na bok. Oczywiście przedziałek został.

Gdy skończyły od razu przeszłam na plan. Już na mnie czekano.

- Dobrze, że jesteś. A więc: Ty i Fran jesteście najlepszymi przyjaciółkami. Powierzacie sobie wszystkie sekrety. Jesteście jak siostry. Reszta zależy od was.

Fran zaczyna szeptać do mojego ucha. Ja udaję zaskoczoną tą informacją. Zakrywam usta dłonią. Patrzę na nią i wybuchamy śmiechem. Wpadamy sobie w ramiona. Cały czas mamy wesołe miny. Pozowanie to świetna zabawa! Dołącza do nas Cande. Zaczynamy się wygłupiać. Nie widzimy aparatu. Jesteśmy w własnym świecie.

- Byłyście niesamowite. Bardzo wam dziękuję. Teraz kolej na Ludmi. Pamiętajcie Ludmi i Viola są konkurentkami. Ludmi nie znosi Violi. Resztę same sobie dopowiedzcie.

Mechi podchodzi do mnie. Po jej minie spodziewam się, że mnie udusi. Zaczynam się obawiać. Odwracam się do aparatu. Uśmiecham się. Nie wiem co Mechi wyprawia za moimi plecami. W jej oczach.. Czyżbym widziała złość?

- Dziękuję, mam to co chciałem. Koniec sesji. Wszystkim bardzo dziękuję i mam nadzieję, że będziemy jeszcze razem współpracować.

Bijemy brawo. Chcemy w ten sposób okazać mu wyraz sympatii. Podziękować mu. Dzisiejszy dzień jest najbardziej niesamowitym dniem. Musiałam przełamać samą siebie. Co wbrew pozorom było proste.. A ta sesja z Pablo.. Ta piosenka.. Ciekawe dla kogo ona jest? A Jorge? Był tak pewny swego.. Jeszcze go takiego nigdy nie widziałam. Natomiast Mechi.. Ona coś przede mną ukrywa.

- Mechi, powiesz mi dlaczego byłaś dzisiaj taka smutna? - Pytam.

- Powiem Ci, ale nie dzisiaj. Jestem już zmęczona. Przepraszam. - Przytulam ją, a ona po chwili dodaje - Idę się przebrać i lecę do domu. Pa.

Właśnie. A jak ja się dostanę do domu?


Trzeci rozdział już za nami.
Poprawianie tego tekstu jest bardzo przyjemne.
Dlaczego nie zabrałam się za to wcześniej?
Już prawie środek wakacji.. 
Jak je spędzacie? Ja za niedługo wyjeżdżam do babci. 
Już nie mogę się doczekać ♥
Jest u niej basen i to jaki! W najpłytszym miejscu 120 a w najgłębszym 180 :3
Szkoda tylko, że pływać nie umiem xD
Ech.. Przyznam się wam..
Rozdział ten jest gotowy już od.. Od właściwie początku wakacji :P
Wredna ja xD
Czy pod tym rozdziałem znajdzie się chociaż 5 komentarzy?
One tak motywują do dalszego pisania :)
Pamiętacie co będzie w następnym rozdziale? On już też czeka gotowy ;)

11 komentarzy:

  1. Super! Masz talent dziewczyno:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I w końcu doczekałam się następnego rozdziału:). Fajnie, że piszesz <3 Twój tekst przekazuje emocje, a to niesamowite :D Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam. Darya :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I w końcu sie doczekałam 3 rozdziału. Fajnie, że piszesz:) Twoje opowiadanie przekazuje emocje a to niesamowite <3 Czekam na kolejny rozdział. Pozderki. Darya

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, sorki coś mi sie widocznie zacięło xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam te początki, taak, pamiętam xD
    Violka/Tinka była wtedy taka naturalna... a nie to co teraz, ten blond jej zrobili, wg. mnie wygląda tak staro... -__-
    Czekam na kolejny rozdział, kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początki były super :D To właśnie dzięki temu, że była taka naturalna zyskała sobie mnóstwo fanów :3
      Mam nadzieję, że dobrze to opiszę xD
      Następny rozdział w poniedziałek.. Chyba, że jak znajdę czas i chęci to dodam w ten piątek :)
      No i jak mi program się zainstaluje xD

      Usuń
  6. jednak dobrze pamiętałam, ze sesja będzie ♥♥
    Pablo i Tini *.* ♥♥
    kocham ♥♥
    ciekawe co Mechi skrywa i dla kogo była piosenka Pabla ? ♥

    OdpowiedzUsuń

Napisanie komentarza zajmuje chwilkę. A każdy z nich sprawia mi ogromną radość.