13 listopada 2014

Capitulo 15

Siedzę przed lustrem. Ostatni raz patrzę na starą ja. Dziś wszystko ma się zmienić. Podpisałam niedawno umowę. Wracam do gry. Wracam do roli Violetty. Odmienionej roli. Odmienionej postaci nie tylko pod względem charakteru, ale także zachowania. Od zakończenia nagrań do pierwszego sezonu minęło trochę czasu. W międzyczasie występowałam razem z obsadą w teatralnej kontynuacji serialu, jeśli tak to można nazwać. Podobało mi się to. Czułam, że dzieci przyszły podziwiać naszą grę aktorską. Później rozdawanie autografów, robienie zdjęć, wywiady, sesje.. Moje dotychczasowe życie, które wiodłam było spokojne. Rola w serialu sprawiła, że wszystko obróciło się do góry nogami. Czasem mam problem z wyjściem spokojnie na miasto. A przecież muszę coś robić, gdzieś wyjść. Sława ma swoje zalety, ale także wady. Nie mogę robić wielu rzeczy, bo umowa, którą podpisałam wymaga odpowiedniego zachowania, słów a nawet wyglądu. Nie mogę za bardzo się zmienić. Muszę uważać na to co robię. I to mnie przeraża. Dla tego kim teraz jestem wyrzekłam się wielu przyjemności. Praca wymaga ode mnie sporo. Muszę być zawsze w dobrej kondycji. Nie mam czasu na przerwę, bo każda minuta jest zaplanowana. Nawet gdy zakończyliśmy nagrania. Musiałam poprawić oceny. Od rana do wieczora siedziałam przed monitorem komputera i uczyłam się. Nie chodzę do szkoły. Nie mam jak. Muszę wszystkiego uczyć się przez internet. Z początku było to proste i przyjemne. Teraz nie mam na to ochoty. Moje myśli krążą ciągle wokół planu serialu. Wokół moich przyjaciół... Jednak najbardziej przerażająca jest myśl, że nadal nie pogodziłam się z Jorge. Nasze relacje.. Już nawet nie mogę tego tak nazwać. Między nami panuje chłód. Głęboka, syberyjska zima. Każdego ranka budzę się z myślą, że trzeba to zmienić. Jednak na myśli tylko się kończy.

- Gotowa na zmianę? - Pyta mnie fryzjer i jednocześnie wyrywa z zamyślenia. Przecząco kręcę głową. Jednak to nie ode mnie zależy.

- Gotowa nie jestem. Nie jestem gotowa na to co się teraz dzieje w moim życiu. Myślisz, że zwykła zmiana wyglądu pomoże? 

- Jestem tego pewny. - Odpowiada ze szczerym uśmiechem na twarzy. Biorę głęboki wdech i delikatnie potakuję. Zadowolenie u mężczyzny wzrasta. Chwyta za nożyczki a ja ostatni raz spoglądam w lustro. Gdy widzę pierwszy opadający kosmyk zamykam oczy. Nie chcę widzieć krok po kroku jak oddalam się od rzeczywistości, którą dotychczas żyłam.

Fryzjer coś nuci. Ja jednak uparcie trwam przy swoim. Oczy mam cały czas zamknięte. To mi pomaga skupić się na myślach. W głowie układam już plan idealnego spotkania z Jorge. Widzę oczami wyobraźni jak pyta mnie czy mu wybaczam... Widzę zdeterminowanie i troskę w jego cudownych, zielonych oczach.. Widzę siebie. Widzę jak podbiegam do niego i rzucam mu się z tęsknoty na szyję. On chwyta mnie w tali i zaczynamy wirować. Zaczynamy się śmiać. Jesteśmy szczęśliwi. Pogodziliśmy się. Odgoniliśmy to, co nas dzieliło przez ostatnie trudne miesiące. Widzę radosną twarz mojej przyjaciółki. Ona też z utęsknieniem czekała na tą chwilę. Szkoda, że to nie jest prawda. Szkoda, że ja nie potrafię tak po prostu podejść do niego, przełamać się i przyznać do mojego błędu. Przyznać do tego, że nie chciałam by to tak wyszło. Że byłam gotowa mu przebaczyć już za pierwszym razem. Ale moja duma mi na to nie pozwala. Po kim ja ją odziedziczyłam? Dlaczego to tak boli?

- Tini, możesz już otworzyć oczy. - Słyszę podekscytowany głos matki. Z niepokojem spoglądam w lustro. Przez ostatnią godzinę myślałam. Nawet nie wiem kiedy tyle czasu, który mogłam poświęcić nauce tekstu, przeleciało mi między palcami. 

W zwierciadle widzę ładną dziewczynę. Ma średniej długości włosy w stylu ombre. W dodatku lekkie fale.. Nie ma ona jednak szczęśliwego wyrazu twarzy. W jej brązowych oczach widzę smutek i niepewność. Niepewność związaną z przyszłością. Delikatnie przechylam głowę na bok. Spodziewałam się czegoś gorszego, ale to co widzę jest całkiem znośnie. Muszę się przyzwyczaić. 

- Wiem, że to jest dla ciebie czymś nowym, ale sama chciałaś iść tą drogą. - Przypomina mi delikatnym szeptem matka. Ja tylko uśmiecham się i delikatnie, tak by nie zniszczyć fryzury, przeczesuję włosy.

- A czy ja się skarżę? Jest świetnie. Dziękuję. - Zwracam się tym razem do fryzjera. Nieźle się natrudził. Zasłużył na miłe słowa. 

- To co? Jedziemy? - Zadaje pytanie mama, ale nie czeka na odpowiedź tylko już wkłada kurtkę. Nie pozostaje mi nic innego jak podążyć jej śladem. Za chwilę znajdę się w budynku, który przez pewien czas był dla mnie drugim domem. Który znów nim zostanie. 

Studio. To tu spędziłam ostatnimi czasy najwięcej godzin w ciągu dnia. To tu poznałam moją najlepszą przyjaciółkę i całą obsadę. Czasu spędzonego z nimi nikt mi nie odbierze. Nie zapomnę tych wszystkich wpadek, nagrań, przerw.. Uwielbiam te wspomnienia. Niestety, niektóre nie należą do miłych, ale i takie się zdarzają. Często śnią mi się po nocach jak koszmary. 

Staję przed nowym etapem mojego życia. Mam do przekroczenia kolejny próg, lecz tym razem się nie boję. Wiem co mnie czeka. Za pierwszym razem byłam niepewna. Uważałam, że to co zrobiłam to jedna wielka pomyłka. Nie znałam jeszcze smaku aktorstwa, piosenkarstwa.. Dziś wiem już kim jestem i do czego dążę. Wiem, że to nie była pomyłka tylko spełnienie marzeń. Dobrze, że poszłam wtedy na casting. 

Wolnym krokiem przemierzam korytarz. Mijam garderoby moich przyjaciół. Szalona czwórka znów razem. Znów w akcji. Ciekawe co tym razem wymyślą na powitanie... Na samą myśl o zeszłorocznym napadzie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Mina Facu i Nicolasa była nie do pobicia. Dlaczego ja tak się wtedy bałam? Dlaczego sądziłam, że to nie dla mnie? Serial odniósł duży sukces. My wszyscy odnieśliśmy olbrzymi sukces i tych wspólnych chwil nikt nam nie odbierze.

Przechodzę do następnych drzwi. Zniknęło imię Pablo. Teraz na tabliczce widnieją dwa imiona: Jorge i Diego. Drugie praktycznie nic mi nie mówi. Natomiast pierwsze.. Wspomnienia wypełniają mój umysł. Pierwsze spotkanie - pamiętam jak patrzył na mnie z góry. Nie wierzył, że podołam - przynajmniej tak to odebrałam. Z nim też przeżyłam pierwszy serialowy pocałunek. A przed nim ta nocna rozmowa... Jakie to było romantyczne... Gdyby tylko nie wyrwała mi mama z rąk komórki. Ale cóż. Co piękne szybko się kończy. Już sama nie wiem czyja to wina. 

Moja.. 

Czy jego?  

On nie powstrzymał swoich emocji!

Ale ja go nie odepchnęłam.

Więc kto jest winnym?!

Chyba ja..

Nie chciałam przebaczyć. Nie potrafiłam pokonać mojej dumy. Ale czy teraz potrafię? Wolę nawet się nad tym nie zastanawiać. Co do Pablo też mam sporo wspomnień. Przede wszystkim pamiętam go jako chłopaka z troską w oczach. Widzę go z Mechi w ramionach.. Jak on mógł wyjechać? Jak on mógł zostawić ją samą?

Otrząsam się z wspomnień i podążam do mojej garderoby. Nic się nie zmieniło. Drzwi te same, tabliczka z resztą też. Delikatnie dotykam zimnego drewna. 

- Hej, jesteś nowa? Pomóc w czymś? - Słyszę za plecami głos Jorge. Czyżby on mnie nie rozpoznał? Odwracam się wolno w jego kierunku. Na mojej twarzy widnieje delikatny uśmiech a na jego maluje się zdziwienie. - O kurcze, nie poznałem Cię. Skąd ta zmiana? - Pyta. Zaskoczenie znika z jego twarzy na rzecz szczerego uśmiechu. 

- Zmiana... W sumie to narzucona, ale chyba mi pasuje, co nie? - Pytam i okręcam się.

- Bardzo. - Odpowiada. Zapada cisza. - Stęskniłaś się? - Pyta po chwili.

- Tak. Brakowało mi was wszystkich. - Odpowiadam.

- A za mną? Jesteś gotowa mi wybaczyć? - Ta troska w jego oczach.. Gdybym mogła rozpłynęłabym się. Teraz wiem dlaczego dziewczyny, które chodziły ze mną do klasy tak za nim szalały.

- Długo nad tym myślałam.. - Zaczynam.

- Tini! - Słyszę podekscytowany głos Lodo. Szybko odwracam się w jej stronę. Nie widziałyśmy się od tak dawna! Nic dziwnego, że od razu rzucamy się sobie w ramiona. 

- Kochana! Jak było w ojczyźnie? Dużo się zmieniło? - Pytam od razu.

- Ach.. Buenos Aires jest piękne, ale Włochy to jednak Włochy! Tam się urodziłam i do tamtych stron mnie ciągnie, choć zdałam sobie z czegoś sprawę, ale o tym może później. Jorge! Jak dobrze Cię widzieć! - Zwraca się do zielonookiego. Chłopak odpowiada jej szybko i przytula na powitanie. Dlaczego ja nie mogłam tak się z nim powitać? Przez moją durną dumę, której nie mogę przełamać.

- Może dokończymy rozmowę później? - Pytam chłopaka.

- To było jedno pytanie. Wystarczy, że powiesz tak bądź nie. - Odpowiada i posyła mi spojrzenie, którego nie chciałam nigdy zobaczyć.

- Ja..

- Rozumiem. Nie mamy chyba już o czym rozmawiać. - Odwraca się na pięcie i znika za drzwiami swojej garderoby. Ja stoję jak wryta.

- W końcu zrozumiałam, że nie potrafię żyć z myślą o tym, że nie wybaczyłam. Proszę wróć! - Mówię, lecz on nie może już mnie usłyszeć. W moich oczach pojawiają się łzy.

- Czy ja wam w czymś przeszkodziłam? - Pyta Włoszka. 

- Nie. Dobrze, że przyszłaś. - Odpowiadam. - To co? Opowiesz mi jak było w domu?

Idę do garderoby dziewczyn. Nie mogę się już doczekać kiedy je wszystkie na nowo zobaczę. Powoli otwieram drzwi i wchodzę do środka. Cały czas towarzyszy mi Lodo. W pokoju panuje chaos. Na podłodze pełno jest walizek. Alba, Clara i Cande siedzą na tapczanie i gadają w najlepsze.. Chyba miały się rozpakować, ale pogawędka przeszkodziła im w tym. Nawet nie zauważyły, że weszłyśmy.

- Budujecie fortecę z walizek? - Pytam na tyle głośno, że we trójkę odwracają się w naszą stronę.

- Tini! Lodo! Kiedy weszłyście? - Podbiegają do nas i mocno ściskają. Zaraz chyba moje żebra nie wytrzymają. Włoszka toruje drogę dla swoich walizek.

- Co wyście zabrały tutaj? Przecież my się w życiu nie pomieścimy z tym wszystkim w tych czterech kątach! - Zaczyna lamentować Lodo.

- W tym roku będzie inaczej. - Zapewnia ją Clara.

- Chyba nikogo nie wywalamy? - Pyta podejrzliwie Alba.

- Czy tylko ja wiem o co chodzi? - Clara rozgląda się po pomieszczeniu. Wzdycha i zaczyna tłumaczyć. Okazuje się, że każda dostanie własny pokoik. Ja oczywiście jestem wykluczona z tego projektu, bo mieszkam w miarę blisko więc mogę spać spokojnie w swoim pokoju. Nawet dobrze się składa. Nie będę musiała co pięć dni się pakować.

Siadamy w piątkę na kanapie i zaczynamy wspominać "wakacje". Alba była w Hiszpanii u rodziny. Z wypiekami na twarzy opowiada o tym co się zmieniło. A zmieniło się dużo. Dzieciaki zaczęły zaczepiać ją na ulicy. Nie mogę uwierzyć, że nawet w Europie już o nas wiedzą! Clara pozostała w Buenos Aires, ale wzięła udział w kilku kursach aktorskich, kilka razy stała też na scenie.. Cande postanowiła pobawić się modą. Wraz z przyjaciółką zorganizowały sesję zdjęciową. Szkoda, że amatorską.. Lodo też sporo przeżyła. Jak się okazało jej siostra za niedługo wychodzi za mąż. Na samo wspomnienie o rodzinie w oczach Włoszki pojawiają się łzy. Widać, że bardzo jest z nimi zżyta. Także mnie zaczęły się wypytywać o spędzenie wolnego czasu. Ja najchętniej zamilkłabym. One odpoczywały.. Ja siedziałam nad nauką.

- Hej, powiecie mi gdzie znajdę Jorge Blanco? Ponoć dzielę z nim garderobę? - Z rozmowy wyrywa nas głos chłopaka. Wszystkie odwracamy się. Przed nami stoi przystojny, ciemnowłosy chłopak. Po akcencie poznaję, że pochodzi z Hiszpanii.

- Hej... Garderoba dalej. - Odpowiada mu Clara. Czy ona się czasem nie zaczerwieniła? A może to przez światło.. Zapewne tak.

- Dziękuję. - Odwraca się do wyjścia i po chwili znika za drzwiami. W mojej głowie pojawiają się nowe pytania: Jak on się nazywa? Kogo gra?